Podróż z Dohy do Mediolanu upłynęła szybko, znów filmy, jedzenie i spanie i zanim się obejrzeliśmy, byliśmy na lotnisku Malpensa. Poraziło nas oczywiście europejskie zimno i szybko się zreflektowaliśmy, że czas przypomnieć sobie jak to jest mieć ciągle zmarznięte dłonie i stopy :) Na miejscu byliśmy o 19:00.
Z lotniska udaliśmy się autobusem Terravision na dworzec główny w Mediolanie. Tam przesiedliśmy się w autobus nr 90 komunikacji miejskiej, którym mieliśmy zamiar dotrzeć do hotelu. Liczyliśmy na to, że bilety kupimy u kierowcy lub w automacie jakimś, nic takiego jednak nie było możliwe, więc byliśmy zmuszeni podróżować na gapę ;) Tutaj trzeba przyznać, że Wrocław lepiej wypada od Milanu, u nas nie ma problemu z zakupem biletu na przystanku czy w pojeździe.
Z przystanku autobusowego mieliśmy zalewie 150 metrów do zarezerwowanego wcześniej hotelu La Felicita. Okazał się to bardzo dobry wybór, bo 120 zł za hotel w centrum Mediolanu to bardzo dobra cena, a sam pokój bardzo fajny i komfortowy. Polecamy. Ponadto za rogiem zjaduje się całodobowy Careffour gdzie zrobiliśmy zakupy na kolację i śniadanie, nadrabiając smaki których nam brakowało w Azji ;)
Za chwilę się wymeldowujemy i ruszamy na lotnisko Bergamo, skąd mamy lot do Krakowa.