W ramach zwiedzania wysp postanowiłem wybrać się na nurkowanie w na jedną z pobliskich wysp, Pulau Hatta, znanej z najlepszej rafy w archipelagu. Maja niestety wciąż jeszcze nie czuła się najlepiej, więc została w łóżku odpoczywać.
Na nurkowanie wybrałem się z Dive Blue Motion Center prowadzonym przez Niemców, gdzie na łodzi zebrała się całkiem duża ekipa. Na Hattę płynęliśmy niecałe 2 godziny, a następnie przy jej brzegu wskoczyliśmy do wody. Trzeba przyznać, że rafa tutaj naprawdę robi wrażenie, choć przede wszystkim ta na kilku metrach, dostępna podczas snorkelingu. Po raz kolejny potwierdziła się moja teoria, że snorkeling jest duuużo lepszy od nurkowania i nurkując wzdłuż ściany na kilkunastu metrach z zazdrością spoglądałem ku górze, gdzie na płytkiej wodzie kwitło bujne życie na przecudnej rafie :) Toteż gdy tylko skończyło się pierwsze nurkowanie i znalazłem się na łodzi, natychmiast zmieniłem sprzęt na maskę z rurką i pognałem podziwiać rafę snorkując :) Najlepszą rafę jaką widziałem trzeba dodać...
Przed kolejnym nurkowaniem były 2 godziny przerwy, podczas których był m.in. obiad oraz podziwiać można było ładną plażę na Hatta. Na wyspie znajduje się kilka prostych guest housów na plaży, gdzie właściciele oferują nocleg z wyżywieniem (nie ma tam knajp). Wstępnie chcieliśmy się tam zatrzymać na kilka dni, ale choroba pokrzyżowały nam plany, zwłaszcza że zewsząd dochodziły nas słuchy, że na Hatta również zdarzają się zachorowania na dengę. Po drugim nurkowaniu wróciliśmy na Banda Neirę.
Rafa na Pulau Hatta jest naprawdę piękna, ale jak pisałem polecam przede wszystkim snorkeling. Nurkowanie to jakiś ogólnoświatowy spisek :)