Na Wyspy Banda nie łatwo jest dotrzeć i infrastruktura turystyczna tutaj zdecydowanie nie powala, jednak jest to miejsce wyjątkowo piękne i ciekawe i mimo niedogodności na pewno warto tu przyjechać. Nad archipelagiem kilku wysepek góruje majestatyczny wulkan Gungung Api, który nie tylko jest świetnym punktem orientacyjnym, ale również nadaje miejscu niezwykłego klimatu.
Większość czasu spędziliśmy na wyspie "stolicy" czyli Banda Neira. Wyspa składa się z kilku wioseczek zamieszkałych przez mułzumańską ludność i klimat panuje tutaj wybitnie wiejski. Wszędzie biegają kury, psy i koty, ludzie żyją pomału i blisko siebie. Na wyspie jest kilka hotelików i pensjonatów dla turystów, są również knajpki i sklepiki. Kupić można m.in. całą masę wyrobów z gałki muszkatołowej, która jest znakiem firmowym wysp i to właśnie o nią wojny w przeszłości toczyli kolonizatorzy. Pozostałości kolonialnych jest tutaj całkiem sporo, od domów mieszkalnych i budynków publicznych, po ruiny fortów czy działa armatnie. W jednym z hoteli (dziś już trochę podupadłym) zatrzymywali się kiedy m.in. Mick Jagger czy Lady Diana :)
Największą natomiast z pewnością atrakcją z punktu widzenia turystycznego są tutaj niesamowicie piękne i bogate rafy koralowe, bez wątpienia jedne z najlepszych na świecie i to właśnie przyciąga tutaj większość odwiedzających. Gdy tylko trochę wydobrzałem skorzystałem z propozycji miejscowego rybaka, który zabrał mnie na wycieczkę na rafy. Popłynęliśmy za wulkan, gdzie ogromne wrażenie robi szeroki strumień zastygłej lawy spływający z wierzchołka wulkanu, aż do jego podnóży w wodzie. Pływając łódką pomiędzy wysepkami u podnóży wulkanu można się poczuć jak w Parku Jurajskim, wprost bije z tego miejsca niesamowita dzicz i piękno przyrody. Klimat nie z tej ziemi!
Również życie podwodne nie zawiodło. Miałem okazję popływać u podnóża wulkanu oraz wokół pobliskiej malutkiej wysepki i rafa robi ogromne wrażenie. Ogromne, zdrowe rafy składające się zarówno z twardego i miękkiego korala, wielkie ławice małych i dużych ryb, żółwie, rekiny, napoleony, orlenie... Zdecydowanie renoma tego miejsca nie wzięła się z nikąd!