Geoblog.pl    azjatycki    Podróże    Tajlandia i Indonezja    Doktor Oki
Zwiń mapę
2016
29
lut

Doktor Oki

 
Indonezja
Indonezja, Banda-Neira
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14627 km
 
To już kolejna nasza podróż po Azji i do tej pory poza drobnymi wyjątkami raczej udawało nam się unikać problemów ze zdrowiem. Niestety w końcu fart się musiał skończyć i trochę nas na Wyspach Banda przeczołgały różne dolegliwości... Punktem zapalnym z pewnością byłą długa i mecząca podróż do Indonezji, choć tak naprawdę nie wiemy do końca co nas wzięło... Możliwe że przywlekliśmy coś z Tajlandii, gdyż już od startu tutaj byliśmy chorzy. Ja się nie czułem najgorzej (choć możliwe że miałem/mam dengę), ale Maję rozłożyło dość mocno.

Ale nawet na wsi na końcu świata człowiek musi sobie radzić :) Na start mieliśmy własną, dużą apteczkę, a w celu dalszej diagnozy wyruszyłem na poszukiwania lekarza. Łatwe to nie było, gdyż nikt praktycznie nie mówił po angielsku i napotkani ludzie nie bardzo wiedzieli o co mi chodzi, ale z pomocą translatora, błąkając się dość losowo po wyspie w końcu namierzyłem dom i prywatny gabinet doktora Oki :) Okazał się całkiem w porządku jak na miejscowe warunki, mówił po angielsku, zdiagnozował sytuację na odległość (Maja została w łóżku) i dał leki. Dowiedziałem się również, że od 8 rano otwarty jest szpital, że można tam zrobić test na malarię, a na dengę niestety nie posiadają.

Kolejnego ranka zameldowaliśmy się zatem w "szpitalu", czyli bardziej wiejskiej przychodni ;) Personelu tam była cała masa, ale chyba jedyną zajętą osobą (oraz pewnie jedynym lekarzem) był oczywiście mój znajomy doktor Oki ;) Cała reszta kręciła się, żartowała i ucinała sobie pogaduszki. Doktor jeszcze raz zbadał Maję, a następnie pielęgniarka pobrała krew w celu zrobienia testu na malarię. Osobiście nadzorowaliśmy standardy sanitarne tej procedury, gdyż wygląd szpitalnej łazienki dawał do myślenia ;) Po godzinie wyniki były już gotowe i okazało się, że malarii nie ma. Doktor zawyrokował, że na 90% jest to jakaś infekcja wirusowa. Trzeba leżeć w łóżku i brać leki. No i tak też w wykonaniu Mai wyglądały kolejne dni. Ja po 2 dniach poczułem się już całkiem nieźle i zacząłem nawet pomału eksplorować uroki wysp.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2016-03-11 16:45
tak to jest, nasze dziecię po tygodniu od powrotu z Malezji rozłożyła denga ........też baliśmy się, ze to malaria, ale w Polsce testów nie uraczycie - musieliśmy ściągać z Niemiec.......
 
azjatycki
azjatycki - 2016-03-11 17:01
No niestety nigdy nie wiadomo... Nasi znajomi po powrocie z Tajlandii też chcieli zrobić w Polsce test na dengę i nie bardzo jest taka możliwość... Na szczęście zazwyczaj ta choroba przechodzi bez większych problemów...
 
BPE
BPE - 2016-03-12 08:49
z tego też powodu odłożyliśmy egzotyczne podróże - od jednego zachorowania na dengę do drugiego powinno minąć podobno 2 lata - inaczej można mieć problemy z tą odmianą krwotoczna - nie chcieliśmy ryzykować i tak zrezygnowaliśmy rok później z Tajlandii.......ale jeszcze kiedyś może się uda ......
 
azjatycki
azjatycki - 2016-03-13 07:47
A udało Wam się w Polsce zrobić badanie na dengę?
 
 
zwiedzili 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 79 wpisów79 77 komentarzy77 578 zdjęć578 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.02.2016 - 17.03.2016
 
 
08.02.2015 - 10.03.2015
 
 
27.02.2014 - 20.03.2014