No i jesteśmy na Siquijorze. Prom z Dumaguete płynął 45 minut, następnie tricyklem do resortu Casa de la Playa, gdzie mieliśmy wstępną rezerwację. Ostatecznie zatrzymaliśmy się w resorcie obok- Islanders Paradise, gdzie za połowę ceny z Casy mamy taką samą chatkę (a nawet lepszą) i to bezpośrednio na plaży (w Casie była w głębi ośrodka). No i bezpośrednio z plaży dostępna jest do snorkelingu piękna i niezniszczona rafa koralowa. Jak ktoś się wybiera na Siquijor to zdecydowanie polecamy Islanders Paradise.Dziś wypożyczyliśmy skuter i ruszyliśmy na zwiedzanie wyspy. Siquijor to piękna, spokojna, zielona wyspa. Czas płynie tu powoli, panuje sielska atmosfera, wszędzie pałętają się kury, krowy, kozy, psy i dzieci ;] Objechaliśmy całą wyspę dookoła, po drodze zatrzymując się plażyczkach i plażach, aby zażyć kąpieli ;) Po drodze wszyscy krzyczeli do nas "helo", więc po objechaniu całej wyspy, przywitaliśmy się chyba ze wszystkimi ;] Siquijor nie tylko jest piękny i spokojny, ale są też takie dobra jest prąd, woda i dobrze zaopatrzone sklepy, więc jest to przyjemne miejsce do życia :) Jako ciekawostkę podamy, że na Filipinach (także na Siqujior) można kupić wino Carlo Rossi i to z POLSKIMI ETYKIETAMI :) Kosztuje 16 zł, czyli tyle co u nas w Tesco ;) A dobrej jakości rum Boracay Rum (klasa premium itd), identyczny jak Malibu, kosztuje 5 zł za butelkę 0,7 ;) Wszędzie też sprzedają kurczaki z rożna, pełno jest mięsa, można kupić szynkę, naprawdę da radę tu zyć :)Wypożyczenie skutera przedłużyliśmy na tydzień, więc mamy też swój środek transportu.