Podróż do Dohy upłynęła całkiem przyjemnie i szybko. Tuczono nas niczym gęsi, mieliśmy też okazję nadrobić zaległości filmowe. Telewizorki w fotelach miały całkiem bogatą ofertę nowości, więc mieliśmy okazję zobaczyć m.in. świetny i dający do myślenia "Whiplash". Aktualnie czekamy na samolot do Bangkoku, na całkiem przyjemnym lotnisku- jak przystało na stolicę opływającego w ropę Kataru. Są skórzane fotele, darmowe wi-fi, jest też dostęp do prądu i można podładować sprzęty. Na terminalu odlotów jest też sporo dziwnych instalacji artystycznych, część robi za place zabaw dla dzieci, w przypadku innych możemy tylko się domyślać co autor miał na myśli ;] Jak choćby gigantyczny miś "pluszowy"w centralnym punkcie lotniska.
Tajlandia coraz bliżej!